Próbowanie zająć swoje dziecko czymś „produktywnym” leży na sercu każdego rodzica. Hobby to sprawa czysto indywidualna, nie wszystko to co sprawia przyjemność jednej osobie będzie tak samo sprawiało przyjemność drugiej. Jednak do pewnych rzeczy oraz rodzajów aktywności można zachęcić lub przynajmniej spróbować nakłonić do eksperymentów z lepszym wyrażeniem siebie poprzez jakiś rodzaj sportów.

Nie zamykać granic

Sklep z longboardami miejskiesporty.plNajgorszym co można zrobić to postawić dziecko przed faktem dokonanym i powiedzieć mu „od dziś robisz to…” efekt mimo dobrych chęci ze strony rodzica, będzie w większości przypadków odwrotny do zamierzonego. Dzieci oraz młodzież słabo przyjmują rozkazy od swoich rodzicieli – szczególnie te, według których mają się dobrze bawić. Jeśli młody człowiek sam z siebie nie poczuje i nie przekona się do danego sportu, hobby, czy jakiegokolwiek rodzaju aktywności to będzie to dla niego tylko nowy obowiązek, przeciwko któremu prędzej czy później zacznie się buntować. W efekcie go porzuci przy pierwszej nadarzającej się okazji. Jazdy konne, kluby karate, gra w piłkę oraz wiele innych opcji to w dużej mierze przenoszenie swoich preferencji na dziecko, a ono może (i raczej będzie) zupełnie inaczej myśleć o wszystkim. Jeśli w głowie młodego człowieka czołowe miejsce zajmuje deskorolka czy longboard to zamiast demonizować ten rodzaj aktywności, lepiej starać się zrozumieć swoje dziecko i pomóc mu rozwijać się w tym kierunku. Deskorolka a raczej jazda na niej to żaden niszowy sport, to hobby jak każde inne – wymaga dużo praktyki i pracy nad sobą. Ponadto sama deskorolka taka jak longboard wiele nie kosztuje, wiec jeśli inne argumenty do rodziców nie przemawiają niech przemówią ekonomiczne.

Hobby się rozwija

Sport to hobby, które potem może przerodzić się w pasję, a ta z kolei w zdrowy tryb życia. Jedni zdążają ku temu celowi na rowerze, inni biegając, inni jeżdżąc na nartach, snowboardzie, rolkach lub deskorolce. Obecnie opcji do indywidualnego rozwoju jest znacznie więcej niż dawniej. Słowem klucz jest tutaj indywidualnie – rodzice zawsz będą chcieli jak najlepiej dla swoich dzieci. Jednak patrzą oni na rzeczywistość przez swój własny pryzmat, wychodząc z założenia, że dzieci nie wiedzą czego chcą. Może to i racja, ale tylko do pewnego momentu, nie można wszystkich decyzji dziecka, a co najważniejsze rozwoju jego pasji uzależniać od naszych decyzji. Jazda na deskorolce czy łyżworolkach to sport. Fakt, że nas do niego nie ciągnie oznacza tylko tyle, że nie sprawia on nam przyjemność, ale nie jesteśmy z tego powodu gorzej traktowani czy szykanowani. Czemu wtedy podcinać skrzydła młodzieży w opcji (zdrowej) do realizowania samego siebie?

Lato zbliża się coraz szybciej, siłą rzeczy w tym okresie będziemy starali się młodego człowieka bardziej „wypchnąć” z domu na świeże powietrze. Jest jeszcze czas by się zastanowić nad doborem najlepszej strategii – może to właśnie deskorolka okaże się strzałem w dziesiątkę?